Jak wycenić rękodzieło?


dzbanek w niezapominajkiPrzeczytałam dwa dni temu bardzo ciekawy artykuł  Yadis pod tym właśnie tytułem. Gorąco polecam do zapoznania się z nim i zastanowienia się. Bez przeczytania go bowiem wszystko co napiszę poniżej wyda się niezrozumiałe.

Zawsze było dla mnie oczywiste, że rękodzieło nie jest działalnością komercyjną i w naszym kraju chwilowo (mam nadzieję) nie da się z tego żyć. Dlatego też ludzie parający się tą jakże piękną dziedziną sztuki mają inne źródła utrzymania coby mieć co do garnuszka włożyć i nie klepać przysłowiowej artystycznej biedy. W związku z czym wszystko co robimy, robimy po godzinach. Nie oznacza to, że będziemy sprzedawać nasze wytwory za symboliczną złotówkę – cenimy swoją prace i znamy jej wartość. Wolimy obdarować piękną rzeczą kogoś bliskiego niż sprzedać po kosztach komuś, kto uważa, że i tak zrobił nam łaskę.

Tyle tytułem wstępu. Teraz przejdę do meritum idąc tropem zacytowanego artykułu, czyli spróbuję wycenić filiżankę. Do dzieła zatem 😀

Filiżanka – 5 zeta

Koszty poboczne – 2 zeta

Moja robocizna – 3 godziny x 15 zeta za godzinę = 45

Razem – 52 zeta.

Mój teoretyczny zysk – 45 zeta

Nie oznacza to jeszcze że te 45 zeta Ewa schowa w kieszeni, o nie! Państwo bowiem kasuje ode mnie złodziejski Zus – ok 800/miesiąc. Chmmmmm, ile filiżanek muszę zrobić żeby zarobić tylko na to? – 18. Jeśli robię 3 h każdą, to zajmie mi to 53 godziny, czyli 6-7 dni roboczych. O podatkach celowo nie wspominam w wyliczeniu, bo US chce od nas danin dopiero jak zarobimy ciut więcej, przynajmniej o tyle dobrze.

Tyle na temat realiów rękodzielnictwa, bogatych zdaniem rządu artystów i zabójczych zdaniem co poniektórych klientów cen.

Errata:

Bardzo, ale to bardzo fajna odpowiedź na ten sam artykuł. Polecam 🙂 :

KLIK

Kolejna errata i kolejny fajny wpis na temat:

KLIK

14 uwag do wpisu “Jak wycenić rękodzieło?

  1. Chciałam cię tylko poinformować, że wreszcie znalazłam chwilę, żeby dodać Twoje wyliczenie do mojego posta. Przepraszam, że to trwało tak długo…

  2. Dzięki 🙂 Myślę, że trzeba rozpowszechniać tę myśl, może w końcu spotkamy się z jako-takim zrozumieniem 🙂

  3. Wszystko pięknie tylko zaniżyłaś koszt materiałów.
    Jeden słoiczek porządnej farby kosztuje 8 zł. Jeśli malujesz jednym kolorem i porządnie to zużyjesz śmiało pół słoiczka samej farby. A gdzie pędzel który wytrzyma około 5 takich malowań a kosztuje około 10 zł. Gdzie rozpuszczalnik?
    Ja swoje filiżanki utrwalam termicznie, więc jeszcze prąd do tego lub gaz.
    Ja kupuję lepszej jakości filiżanki ze spodeczkiem za około 10 zł
    Więc podsumujmy: 1/2 słoiczka – 4 zł
    1/5 pędzla – 2 zł
    rozpuszczalnik – 2 zł
    gaz / prąd – 2 zł
    filiżanka – 10 zł
    ————————–
    = 20 zł

    jeśli doliczymy do tego robociznę po kosztach takich jakie podała Yadis do dojdzie nam jeszcze 30 zł i wyjdzie faktycznie 50 zł.
    Bądźmy uczciwi i policzmy to 15 zł za godzinę czyli 3 x 15 = 45.
    Koszt filiżanki to 65 zł.
    A szczerze idź do sklepu z porcelaną i zobacz ile kosztuje pojedyńcza filiżanaka dobrej firmy malowana ręcznie w kwiaty, ptaszki czy inne wzory i porównaj cenę…
    One zaczynają się od 50 zł za sztukę i jest to półprodukt, bo nie jest całkowicie malowany ręcznie…
    Całym sercem podpisuję się pod apelem, bo ludziom się wydaje, że to nic nie kosztuje i wcale nie trzeba nic umieć żeby „takie coś” zrobić.
    Przypomnijmy też sobie ile za swoją pracę( pomijam potrzebne do jej wykonania rzeczy) karzą sobie płacić: mechanik samochodowy, krawiec, szewc, nauczyciel za korepetycje, lekarz, a o prawnikach to lepiej nawet nie wspominać…. To są zawody odtwórcze, a nie twórcze….
    Pozdrawiam wszystkich z zespołem niespokojnych rąk … 😉
    Szanujmy swoją pracę.

  4. U mnie koszt materiałów wygląda troszkę inaczej, bo dobre jakościowo filiżanki kupuję w hurtowni i tam ceny są duuuużo niższe. Farby dokupuję sporadycznie,bo maluję wieloma kolorami i nie sposób tego zliczyć, choć jednorazowy koszt takiego zakupu może spędzić sen z powiek 😉 Swoją drogą, jakich używasz? Ja po wielu rozczarowaniach trzymam się Tallensów, są bardzo wydajne i mają piękne kolory. Podobnie rzecz się ma z pędzlami – zawsze mam i używam ileś tam, czasem któryś w związku z tym wychodzi, no ale nie w takim tempie (sposób malowania pewnie też ma duże znaczenie). Z wypalaniem czekam zaś na „hurtową” ilość z oszczędności właśnie, bo poszłabym z torbami 😀
    Irytuje mnie, że ludzie myślą, że powinniśmy pracować li tylko dla idei, bo sztuka to wszak dobro narodowe. Wiadomo że w sklepie za jedzonko się płaci, na poczcie za wysłanie listu również. Artysta za to powinien robić za darmo w celach ideologicznych i ewentualnie promocji siebie. Bo rękodzieło i owszem wiele ludzi chciałoby mieć, ale płacić już nie bardzo.
    Pewne rzeczy w świadomości społecznej muszą się zmienić, a nawet nie zaczną tego robić, jeśli nie będziemy o tym rozmawiać.

  5. Że mało, czy dużo? Niektórzy (śmiem nawet myśleć, że większość) twierdzą, że to zdzieranie skóry z ludzi. Osobiście uważam, że to mało, biorąc pod uwagę koszty utrzymania działalności. W moim mieście jest to minimalna stawka Pań Sprzątających, z całym szacunkiem dla nich oczywiście. Gdybym miała żyć tylko z rękodzieła, pozostałoby mi żreć ściany 😉 Na szczęście są jeszcze inne rzeczy które można robić, aby funkcjonować. Wtedy rękodzieło można traktować z pasją.
    Pozdrawiam 🙂

  6. Bardzo istotny temat, cieszę się, że tu trafiłam, przestałam mieć kompleksy 🙂 i przestałam się przejmować komentarzami znajomych, że u mnie w sklepiku tak drogo! Dziękuję i pozdrawiam

  7. Wszystko ok, sama zajmuje się rękodziełem, ale nie zgodzę się ze zdaniem Magi, że nauczyciel, prawnik, lekarz, krawiec to zawody odtwórcze (zestawione do kupy z szewcem i mechanikiem samochodowym!). To zawody bardzo twórcze! Nie mówiąc o różnicy w odpowiedzialności za nierówno pomalowaną filiżankę czy za luźno zrobiony sweterek i skrzywdzone dziecko lub śmierć pacjenta! Nim się coś napisze, trzeba się dobrze zastanowić…

  8. Czymoge prosic o link do strony z ta przepieknie malowana porcelana?:)

  9. Ciekawy post, sam nie zajmuje się rękodziełem ale uważam że nawet i 15 złotych na godzinę to nie jest dużo. Pamiętajmy że w tej kwocie muszą być ujęte wszystkie koszty uzyskania tego dochodu (materiały, podatki, ZUS, paliwo itd.) a rękodzieło to sztuka przez duże S oczywiście jeśli ktoś podchodzi do tego profesjonalnie i dba o swoje dzieło (które tak naprawde jest unikatowe). Ja jestem glazurnikiem i swoją prace traktuję bardzo poważnie i staram się zawsze profesjonalnie do niej podchodzić. Moja praca to w pewnym sensie rękodzieło bo biorę jakieś materiały i z nich tworze coś nowego, oryginalnego bo wbrew pozorom to moje działanie ma ewidentny wpływ na efekt końcowy. Wymaga to dużego doświadczenia, czasu i ciężkiej pracy. Niestety zbyt wiele osób myśli że to nic trudnego i ktoś powie: „kilka kwiatków na dzbanku wielkie mi coś”, ale niech sam spróbuje to może dopiero wtedy zrozumie że pewne sprawy wymagają mnóstwa czasu, żmudnej pracy i ciągłej praktyki aby osiągnąć naprawdę rewelacyjny (przyzwoity chociaż ) efekt. Życzę wszystkim związanym z rękodziełem aby w końcu ludzie(klienci) docenili ich prace jaką muszą włożyć w swoje dzieła które tak im(klientom) się podobają. Pozdrawiam.

  10. Dziwię się,ze Pan glazurnik ma problemy z wyceną swojej pracy.A może by tak zrobić kosztorys?A rękodzieło to taka sama praca naszych
    rąk jak i każda inna,którą można wycenić zgodnie z obowiązującymi regułami.Jak mam Pani uwierzyć,że malowanie filiżanki zajmuje 3 godziny
    a nie np.40 minut.Ma Pani to jakoś udokumentowane?pozdrawiam.Lucyna.

  11. Nie mam udokumentowanego czasu pracy, nie stosuję kart czipowych, ani innych bajerów 😉 Po prostu wiem ile to zajmuje czasu średnio (ba!, czasem porcelanę maluję godzinę – 40 min raczej nie – czasem 4 godziny – od tego uzależniam ostateczną cenę). Dodam jeszcze, że poza nielicznymi wyjątkami wzory są zaprojektowane przeze mnie, co też trwa, a nie mam w zwyczaju powielać ich masowo, zresztą na brak wyobraźni nie narzekam 🙂
    W zasadzie powinnam napisać to wszystko w czasie przeszłym, bo od roku nie pomalowałam filiżanki, ani niczego innego 😦 No cóż, nie zamierzam zarabiać li tylko na ZUS.
    Pozdrawiam serdecznie 🙂

Dodaj komentarz